Ekologia 2020

            Każdego popołudnia, gdy wychodzę z komunikacji miejskiej walczę o życie. Z każdym wdechem czuję, że moje płuca umierają. Mam świadomość, że należę do pierwszego pokolenia, które będzie żyło krócej niż poprzednie. Niewidzialny zabójca jest wszędzie. W twojej kuchni, sypialni, na podwórku i placu zabaw. Towarzyszy ci przy każdej, nawet najmniejszej czynności. Jest z tobą kiedy pracujesz, gdy jesz i śpisz. To nie fikcja, nie kreacja dziennikarza ani science fiction – to rzeczywistość krajów wysokorozwiniętych. Salwy śmiechu kierowane są ku ludziom, którzy ratując swoje życie, zasłaniają twarz ciemnymi maskami. W domach montujemy oczyszczacze powietrza, a i tak zimą boimy się otworzyć okno. Ruch na świeżym powietrzu to samo zdrowie? Niekoniecznie, bo oddychania dymem papierosowym też nie nazwiesz wizytą w uzdrowisku. Dusząca imitacja mgły unosi się nad miastem, a ja wciąż chcę wierzyć, że z tym klimatem to tylko plotki, że jakieś ,,eko-świry’’ finansowane przez ,,korpo-bogaczy’’ chcą zburzyć nam ten sielankowy świat. Świat, w którym rodzina zasiada przy stole pełnym miłości, gdzie ojciec pali drewno w kominku, a matka podaje schabowego na obiad.

I w tym pięknym świecie nie ma miejsca na refleksję, że przemysł hodowlany jest liderem                               w wytwarzaniu emisji gazów cieplarnianych. Nie chcemy też wiedzieć, czy kawałek smacznego obiadu jest traktowanym jak rzecz zwierzęciem. Ignorujemy fakt, że rzeźnie zabijają nie tylko zwierzęta, ale też ludzi. A przecież to przez hodowlę wycina się lasy tropikalne. To produkcja mięsa emituje najwięcej gazów cieplarniach, a także pochłania największe ilości wody. Karmimy się mitami, bo tak jest wygodnie i z pewnością łatwiej. Dziś człowiek wypowiedział wojnę naturze, bo zamykał oczy, gdy do wiadomości przenikały kolejne treści o topnieniu lodowców, plażach pełnych śmieci czy przerażonym wzroku świni, w którym odbija się strach.

Zbliża się czas Bożego Narodzenia. Połyskujące w sztucznym świetle kawałki plastiku kuszą nas błyskiem nowości. Przecież potrzebne jest nowe ubranie na Wigilię, pierwszy dzień Świąt, Sylwestra. Później oczywiście wyjazd na narty, który jest kolejnym powodem do odświeżenia garderoby. Zamiast kupować ubrania dobrej jakości, które starczą na lata, stawiamy na modę                           z sieciówek, która zmienia się co sezon. Biegniemy więc do sklepu, bo jeden płaszcz to za mało, przecież trzeba mieć na zmianę. Tylko nasza planeta nie jest światem mody. Nie da się jej zamienić na żadną inną. Eksploracja kosmosu to wciąż science ficion, a my nie odlecimy kosmicznym statkiem na inną planetę jak w gwiezdnych wojnach. Człowiek to nie avatar. Musi mieć tlen by żyć. Więc jeżeli nie poruszają Cię martwe zwierzęta, które po zjedzeniu kolejnych części sieci rybackich, plastikowych słomek, zabawek lub kapsli od piwa umierają w cierpieniach, to może chociaż pomyśl o własnych dzieciach. Dzieciach, które jako pierwsze w historii będą żyć krócej niż ich rodzice. Dzieciach, które potrzebują świata, a nie kolejnej zabawki by żyć.

Jeżeli chcesz, aby twoje dzieci nie walczyły o wodę:

  • małymi krokami ogranicz spożywanie mięsnych posiłków,
  • zastąp torebki foliowe do pakowania warzyw i owoców bawełnianymi,
  • zastanów się, czy potrzebna ci kolejna para butów – przemysł modowy jest na drugim miejscu po hodowlanym pod względem złego wpływu na środowisko,
  • kup dziecku książkę zamiast plastikowej zabawki.

Iga Marczyńska

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *