Zapewne niewielu żoliborzan wie, że już w połowie dwudziestolecia międzywojennego na Powązkach w pobliżu skrzyżowania ulic Powązkowskiej i Elbląskiej miało powstać ogromne modernistyczne osiedle blokowisk!
W 1930 r. Helena i Szymon Syrkusowie – małżeństwo wybitnych architektów z grupy Blok i z grupy Preasens, z której wywodzili się również Barbara i Stanisław Brukalscy – opracowali studium Masowa produkcja mieszkań zabudowy liniowej osiedla powązkowskiego. Było to jeszcze przed zaprojektowaniem słynnego osiedla rakowieckiego dla Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Studium zostało opracowane na zlecenie syndydatu Polskich Hut Żelaznych, dzięki któremu zakładano budowę wysokich budynków – w większości 7-kondygnacyjnych „falowców” i 11- lub 13-kondygnacyjnych punktowców, których konstrukcja zostałaby wykonana ze stali. Konstrukcja stalowa była wtedy jedynym rozwiązaniem, dzięki któremu można było budować wyżej niż ówcześnie realizowane osiedle WSM na Żoliborzu. Problem był tylko jeden! Nie było inwestora na to przedsięwzięcie!
Opracowanie studyjne posłużyło później do projektowania osiedla na Rakowcu. Oczywiście skala studium i skromnego założenia urbanistycznego u zbiegu ulic Pruszkowskiej i Wiślickiej była bez porównania. Osiedle powązkowskie miało być skoncentrowane przy planowanym rondzie, które miało znaleźć się przy zbiegu ulicy Powązkowskiej i Elbląskiej. To co było interesujące w założeniu Heleny i Szymona Syrkusów to układ planowanych ulic oraz sposób, w jaki miały być posadowione budynki. Układ ulic miał być podobny do znanych na Żoliborzu założeń, jak chociażby to znane z Żoliborza Dziennikarskiego. Ulice miały rozciągać się promieniście od centralnego punktu, tworząc symetryczną, osiową kompozycję. Widać tu częściowe nawiązania do założeń Miasta-Ogrodu Ebenezera Howarda. Podobny układ ulic znajdował się w nieistniejącej Kolonii im. Tadeusza Kościuszki, która uległa zniszczeniu podczas Powstania Warszawskiego (dziś teren Osiedla Zatrasie). Niemniej zarówno na Żoliborzu Dziennikarskim, jak i Kolonii Kościuszki były to założenia, w których przewidywano jedynie zabudowę jednorodzinną.
Mimo gwiaździstego układu zaplanowanego na Powązkach budynki, które miały się tam znaleźć miały stać niezależnie od przebiegu ulic. Tym też charakteryzowała się zabudowa liniowa, która polegała na wykluczeniu obrzeżnej zabudowy i usytuowaniu budynków na osi północ-południe, dzięki czemu okna budynków miały wychodzić na wschód i na zachód. Nie zważając na przebieg wąskich uliczek osiedlowych budynki miały je przecinać. W efekcie ulice te miały przenikać pod budynkami pomiędzy słupami, (tak zwane: pilotis) co było charakterystyczne dla modernistycznej architektury i założeń Le Corbusiera. Cała kompozycja przestrzenna osiedla miała znaleźć się na planie koła, w którym to wspomniane wcześniej rondo miało być jego środkiem. Niemniej studium koncentrowało się na opracowaniu pierwszej ćwiartki tego koła. Skrajne promieniste ulice miały się kończyć w pobliżu dawnego sklepu „Maciek” przy ul. Powązkowskiej oraz do gmachu Liceum Witkacego przy ul. Elbląskiej. Osiedle to miało posiadać mieszkania 1-3 osobowe. Do każdego mieszkania miały przynależeć loggie. Druga ćwiarka miała ewentualnie powstać na terenie obecnego WIML-u.
Niestety realizacja tej modernistycznej wizji stała się niemożliwa. Nie tylko wiązała się ona z brakiem pozyskanego inwestora, ale także z kwestią własności gruntu (częściowo były to grunty prywatne, a częściowo Skarbu Państwa), ale i z uwagi na wprowadzony w 1931 r. ogólny plan zabudowania m. st. Warszawy pod kierunkiem S. Różańskiego. Przewidywał on zabudowę obrzeżną dla ul. Powązkowskiej wzdłuż, której przewidywano zabudowę wielorodzinną, zaś za nią przewidywano wyłącznie zabudowę jednorodzinną. W efekcie zaczęły powstawać w końcu lat 30. nowe kamienice wzdłuż ul. Powązkowskiej. Jednocześnie przewidziano cofnięcie pierzei od dotychczasowej starej drewnianej zabudowy do samej jezdni, dzięki której pozwoliłoby na jej poszerzenie. Do dziś uchował się jeden budynek – kamienica Mendelsona pod numerem 80. Kamienica została zaprojektowana w 1937 r. przez Józefa Łęczyckiego. Bardzo podobna stała również bliżej ul. Elbląskiej pod numerem 62B. Były to typowe modernistyczne kamienice pierzejowe bez oficyn. Porównać je możemy z zabudowaniami na Kamionku, przyglądając się budynkom wzdłuż ul. Grochowskiej. Zdecydowanie ta zabudowa nie była tak innowacyjna jak wizje Heleny i Szymona Syrkusów. Ich studium nosi ślady inspiracji doświadczeniami Otto Haeslera w Kassel i Waltera Gropiusa w Haselhorst w Berlinie oraz haseł CIAM.
Po realizacji osiedla WSM na Rakowcu w 1931 r. według projektu Syrkusów w Warszawie zabudowa liniowa stawała się coraz popularna. Powstały dwa osiedla TOR (Towarzystwa Osiedli Robotniczych). W latach 1935-37 powstało osiedle TOR na Kamionku według projektu Natalii Hiszpańskiej i Mirosława Szubaniewicza oraz na Kole według projektu Aleksandra Brzozowskiego, Zdzisława Szulca, Kazimierza Lichtensteina i Romana Piotrowskiego. W latach powojennych na Kole powstało kolejne osiedle według projektu Heleny i Szymona Syrkusów realizowane dla Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Po wojnie w miejscu, w którym Syrkusowie wykonali studium wizjonerskiego założenia powstało Osiedle WSM Rudawka według projektu Zbigniewa Czternastka i Hanny Drewiczewskiej z Pracowni PBU „Północ” budowane w technologii UW2-J i UW2-Ż („Unifikacja Warszawska – II”) oparta o budownictwo uprzemysłowione początkowo z zastosowaniem cegły żerańskiej, a później wielkiej płyty. Osiedle realizowane było w latach 1969-72.
Wiktor Zając