Halina Skibniewska to postać nieprzeciętna. Urodzona w 1921 roku, oprócz architektury i urbanistyki, zajmowała się także polityką. Przez 20 lat była bezpartyjną posłanką z okręgu Warszawa-Praga, co daje jej miano osoby z najdłuższym stażem poselskim w historii PRL. Co więcej Skibniewska przez 14 lat pełniła funkcję wicemarszałka sejmu, jako pierwsza kobieta w historii polskiego parlamentaryzmu. Pracowała w Biurze Odbudowy Stolicy oraz w biurze projektowym Romualda Gutta, jednego z najważniejszych przedwojennych modernistów. W trakcie okupacji studiowała socjologię, co przełożyło się na jej późniejszą praktykę architektoniczną. W jej projektach ujawnia się wrażliwość na różnorodne potrzeby mieszkaniowe – Skibniewska była prekursorką projektowania samodzielnych mieszkań dla osób z niepełnosprawnościami oraz łatwych do przeprojektowania „mieszkań zmiennych” dla rodzin z dziećmi. Oprócz jej najsłynniejszego, sztandarowego osiedla, czyli Sadów Żoliborskich, zaprojektowała także Osiedla Szwoleżerów, wiele budynków na osiedlu Sadyba oraz niestety niezrealizowane osiedle Białołęka Dworska, które miało posiadać rozbudowany programem mieszkań dla osób z trudnościami ruchowymi.
Sady Żoliborskie to założenie powstałe w latach 1958-1973, na które składa się zespół pięciu kolonii. Osiedle powstało z inicjatywy Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i stanowi dziś przegląd poglądów i możliwości realizacyjnych lat sześćdziesiątych. Kameralne Sady I, II i IV od blokowisk Sadów III i V oddziela ulica Braci Załuskich. Budowa każdej kolejnej kolonii spotykała się z rosnącymi oszczędnościami i coraz bardziej restrykcyjnymi normatywami, w związku z czym Skibniewska właściwie tylko przy projektowaniu I kolonii mogła sobie pozwolić na zaplanowanie nie tylko urbanistyki, ale także detali budynków. Przy budowie ostatnich kolonii architektka jedynie kształtowała urbanistykę używając gotowych rozwiązań architektonicznych. W kolonii III operowała budynkami z katalogu w technologii ramy H, kolonie IV i V realizowała już według seryjnego projektu z wielkiej płyty. Oprócz standardu architektury i samych mieszkań, z roku na rok obniżała się także jakość przestrzeni wokół bloków i infrastruktury osiedlowej.
Sady I to kolonia, przy której budowie Skibniewska współpracowała z arch. Aliną Scholtzówną, mgr. inż. A. Wadowskim (konstrukcja), inż. K. Wojtczakiem, arch. A. Małkiem, arch. A. Kicińskim oraz techn. J. Bucholcem, to zespół zaprojektowany w ówcześnie modnym w Europie Zachodniej stylu brukselskim – zainspirowanym Expo ’58 w Brukseli. Marta Leśnierowska określiła osiedle mianem „współczesnej redefinicji miasta-ogrodu”[1]. Zaprojektowana w latach 1958-59 i zrealizowana w latach 1960-1964 część osiedla składa się z niskich bloków: pięciu o trzech kondygnacjach i osiemnastu pięciokondygnacyjnych budynków na planie zbliżonym do kwadratu, z klatką schodową umieszczoną po środku. W niskich bloczkach mieści się 837 mieszkań. Oprócz nich w skład założenia wchodzi także jeden wysoki, jedenastokondygnacyjny blok ustawiony od strony ulicy Popiełuszki, w którego przyziemu mieszczczą się dwukondygnacyjne pracownie artystyczne, a na jego dachu taras niegdyś pełniący funkcję ogólnodostępnej świetlicy i klubokawiarni[2]. Bloki zbudowano tradycyjną techniką murowania z cegły, tylko z częściowym wykorzytsaniem prefabrykowanych elementów.
Wszystkie mieszkania na osiedlu spełniały normatywne założenia z 1959 roku – 11 m kw. na jednego mieszkańca. W najwyższym budynku znajdowały się wyłącznie mieszkania najmniejsze – M1 i M2. Na lata powstawania osiedla przypada obcinanie funduszy budowlanych, pomimo zwiększonej budowy mieszkań, co skutkowało ciągłym podcinaniem normy powierzchniowej, aż do 7 m kw. na osobę w 1962 roku. Na szczęście Skibniewskiej udało się zachować trochę wyższe standardy przestrzenne pomimo przeciwności. W wyniku sztywnych obostrzeń i konsultacji społecznych, architektka pochyliła się nad zagadnieniem ewolucji cyklu życia rodziny i zaproponowała model „mieszkań zmiennych”. Tylko 1/4 przestrzeni była sztywno określona przez projekt, co udało się uzyskać dzięki umieszczeniu pionów instalacyjnych na obrzeżach lokali. Mieszkania miały dostosowywać się do potrzeb mieszkańców przy wykorzystaniu wielofunkcyjnego i łatwego w modyfikacji systemu meblościanek, inaczej „systemu mebli »paczkowanych«”, na który składały się płyty wiórowe o zróżnicowanych wymiarach, do samodzielnego składania. Skibniewska zakładała, że nowi mieszkańcy przy wprowadzaniu się otrzymają instrukcję obsługi podobną do tej, która dołączana jest do lodówki czy pralki, dzięki czemu będą w stanie lepiej zrozumieć możliwości swojego mieszkania. Są zachowane rysunki z propozycjami różnych możliwych ustawień meblościanek, dostosowanych do różnorodnych potrzeb. Architektka wypracowała trzy podstawowe typy mieszkań, w ramach których zaproponowała różne aranżacje układu, np. dla 5-osobowego, 57 m kw. mieszkania, to aż 12 propozycji różnych ustawień[3]. Niestety ze względu na zbyt wysoki koszt produkcji systemu meblościanek, idea doczekała się realizacji tylko w budynku prototypowym, w następnych pojawiły się już zwykłe ścianki działowe. Pomimo niskich, nałożonych normatwnych kosztów budowy, Skibniewskiej udało się zaprojektować wiele detali, takich jak: drewniane żaluzje wietrzące, staranne wyposażenie klatek schodowych, m.in. drewniane obudowy liczników na klatkach schodowych (!) oraz małą architekturę. Użytkownicy mogli także dopłacić za wyposażenie uzupełniające, które obejmowało zaprojektowaną przez architektkę kuchnię i szafy.
Skibniewska uważała, że przy budowie osiedli równie ważne jak budynki są przestrzenie pomiędzy nimi, w związku z czym, razem z architektką zieleni Aliną Scholtzówną starannie zaplanowała tereny otwarte. Projekt osiedla powstał w specyficznym momencie, w którym nie wprowadzono jeszcze standaryzacji i normatywów wykorzystania terenu, natomiast dopuszczano do wykonania projekty autorskie, niestandardowe. Dzięki temu możliwe było oryginalne, sprawiające na pierwszy rzut oka wrażenie nieładu ustawienie budynków względem siebie. Dzięki temu specyficznemu układowi bloków, który tylko wydaje się być przypadkowy, architektka przed każdym z budynków uzyskała obszerny dziedziniec pełniący funkcję kameralnego placu zabaw, miejsca odpoczynku i spotkań sąsiedzkich. Poza tym osiedle zwrócone jest do wewnątrz i stanowi enklawę, która choć nie jest oddzielona od otaczających ją ulic żadnym płotem, jest ukryta przed przypadkowymi gośćmi. Teren, na którym powstało osiedle, zajmowały wcześniej ogródki działkowe, co znajduje swoje odzwierciedlenie w nazwie. Koncepcję osiedla architektka opisywała równaniem „Sady = Sady”, które dawało wyraz popularnej w tamtym czasie koncepcji psychologii architektury głoszącej, że nazwa części miasta jest rozpoznawalna wówczas, gdy pokrywa się ze swoim znaczeniem. Skibniewska za wszelką cenę starała się zachować istniejącą w miejscu budowy sadowniczą roślinność, nawet kosztem przeprojektowania budynków, np. jeden z bloków ma przesunięte zewnętrzne schodki z osi wejścia, co pozwoliło uratować drzewka morwowe. W innym miejscu (II kolonia) architektka uratowała starą aleję kasztanową. Takie podejście do zieleni świadczy o dużej świadomości ekologicznej, ale także o wysokiej wartości krajobrazu, który był dla Skibniewskiej wartością architektoniczną. Architektka świetnie zdawała sobie sprawę z wagi wpływu otoczenia, na jakość życia mieszkańców, jak sama mówiła: „Dążę do nadania każdemu osiedlu odrębnego, indywidualnego wyrazu poprzez najściślejsze nawiązanie do konkretnych warunków, do atmosfery miejsca, tradycji, historii, krajobrazu. Staram się zachować naturalne warunki, istniejącą zieleń (…) Człowiek, żyjąc w zindywidualizowanym otoczeniu, identyfikuje się z nim łatwiej, jest do niego przywiązany, lubi je, dba o nie”[4].
Budynki zaprojektowane przez Skibniewską mają bardzo dobre proporcje. Niskie kubiki o rytmicznej ekspresji, których elewacja opiera się na pasach loggi i okien skontrastowanych z pasami szarej cegły cementowej na narożach, wyglądają świetnie na tle zieleni. Zachwycają drewniane wykończenia pomiędzy oknami. Przy wykorzystaniu minimalnych środków na osiedlu udało się uzyskać elegancki wizualny efekt, który zdecydowanie wyróżnia się na tle architektury bezpośredniego otoczenia. Umiejętny projekt i dbałość o szczegóły urbanistyczne sprawiła, że Sady stały się wzorcowym osiedlem lat 60., celem wycieczek i tłem planów filmowych, m.in. komedii muzycznej „Mocne uderzenie” (1966). Już w 1962 roku jeden z pięciopiętrowych budynków został uhonorwowany tytułem Mistera Warszawy.
Oprócz budynków mieszkalnych integralną częścią osiedla jest bar „Sady” oraz pawilony handlowe znajdujące się wzdłuż ulicy Krasińskiego. Bar mleczny powstał w pierwszym etapie budowy i działa nieprzerwanie do dziś serwując mieszkańcom typowe dla tego typu gastronomii menu. Niestety architektura uległa zmianom – ogródek letni, wcześniej niezadaszony i przecinający pawilon na pół został zaadaptowany na drugą część baru, parę lat temu kolorystyka została zmieniona na bardziej krzykliwą, wymianie uległa także stolarka.
Układ architektoniczny I etapu Sadów został ujęty w gminnej ewidencji zabytków w dniu 25.08.2016. W 2006-07 roku, po interwencji samej architektki bloki zostały odnowione z zachowaniem detali architektonicznych. Pierwotna elewacja z cegły silikatowej, po ociepleniu obłożona została płytkami dobrze ją imitującego klinkieru, zachowano także oryginalną kolorystykę elewacji. Ogólny wygląd osiedla pozostał niezmieniony pomimo termomodernizacji, co stanowi dobry wzór dla innych modernistycznych budynków.
Agata Grabowska
Ilustracja Dominika Hoyle
[1] Marta Leśnierowska, „Architektura w Warszawie 1945-1965”, s. 176;
[2] W ramach pisania tego eseju wybrałam się na spacer badawczy, w ramach którego udało mi się zwiedzić dawną kawiarnię. Cała ostatnia kondygnacja została przekształcona w jedno, bardzo duże mieszkanie – pracownię artystyczną. Obecna właścicielka, artystka Maka Cielecka powiedziała mi, że kawiarnia zniknęła najprawdopodobniej w trakcie transformacji ustrojowej.
[3] Miesięcznik „Architektura” nr 1–2/1969, źródło: http://cargocollective.com/powojennymodernizm/Sady-Zoliborskie-kolonia-I [dostęp: 8.06.20]
[4] Fragment wystąpienia Haliny Skibniewskiej na XIV kongresie UIA w Warszawie w 1981, źródło: ibidem.