Rozmowa z p. Wiktorią Szczupacką – historyczką sztuki, doktorantką w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk, która jest pomysłodawczynią i współautorką publikacji na temat społecznej historii modernistycznego bloku przy ulicy Promyka 5 (Mistera Warszawy z 1969 roku).
H.Z: Dlaczego zajmujesz się właśnie sztuką i architekturą?
Właściwie to nie zajmuję się architekturą (śmiech). Zajmuję się latami 70-tymi i awangardą, dziś można by powiedzieć – sztuk wizualnych. W zasadzie od początku wiedziałam, że chcę to robić.
H.Z.: Od zawsze, czyli od wczesnego dzieciństwa, czy w momencie wybierania kierunku studiów?
Wydaje mi się, że w okresie szkoły średniej złapałam takiego „bakcyla”. Nikt w mojej rodzinie nie miał podobnych zainteresowań, a ja nie wyobrażałam sobie robić niczego innego. Później studiowałam historię sztuki w Poznaniu z rocznymi pobytami w Krakowie i Hamburgu. W 2013 roku, razem z chłopakiem przeprowadziliśmy się z Poznania do Warszawy. O naszym wyborze zadecydowała zmiana miejsca jego pracy, ale również niedługo potem okazało się, że dostałam się na studia doktoranckie w Instytucie Sztuki PAN.
H.Z.: Jak długo jesteś związana z Żoliborzem?
Początkowo mieszkaliśmy na Pradze Północ, ale parę lat później nadszedł ten moment, kiedy mogliśmy zacząć myśleć o zakupie własnego mieszkania. Po miesiącach przeszukiwania portali z ogłoszeniami znaleźliśmy miejsce, które odpowiadało naszym, dosyć specyficznym oczekiwaniom. Braliśmy pod uwagę odległość do metra, do centrum miasta, oczywiście cenę, chcieliśmy mieć podwójne drzwi balkonowe i okna wychodzące na wschód – okazało się, że to właśnie tutaj [przyp. red. ulica Promyka 5 na warszawskim Żoliborzu]. Wiedzieliśmy, że ten budynek otrzymał nagrodę Mistera Warszawy i sam blok podobał nam się, bo obydwoje interesowaliśmy się architekturą modernistyczną.
H.Z.: Skąd pomysł na tę książkę?
Połączenie mojego wykształcenia i doświadczenia mieszkania na Żoliborzu złożył się na powstanie tematu tej książki. Wydaniem takiej publikacji zainteresował się Instytut Architektury z Krakowa, otrzymaliśmy dofinansowanie z m.st. Warszawy.
H.Z.: Jakie mieliście cele i założenia podczas tworzenia publikacji?
Właściwie pomysł był dość prosty. Chcieliśmy napisać o architekturze, ale z perspektywy jej użytkowników. Nie ma za wiele takich opracowań, a ten budynek ma wiele autorskich rozwiązań, jest oryginalny i w tym roku kończy 50 lat. Myślę, że o temacie naszej książki zadecydował również fakt, że wielu mieszkańców naszego bloku mieszka tu od początku jego istnienia. Można bardzo łatwo to zauważyć. Mieszka tu wielu seniorów po osiemdziesiątym roku życia.
H.Z.: Jak wyglądają relację z sąsiadami. Czy różnice pokoleniowe jakkolwiek na nie wpływają?
Z mojego punktu widzenia są to dobre relacje, nawet bardzo dobre. Przez jedną z sąsiadek zostaliśmy przywitani pewnego dnia blachą ciepłego jabłecznika. Od początku wszyscy wiedzieli, że jesteśmy nowymi mieszkańcami. Jest to społeczność bardzo zżyta. Wszyscy znają się tu po imieniu. Na pewno fakt, że mieszka tu tak wielu starszych ludzi, którzy pamiętają fakty z historii tego budynku było przyczynkiem do napisania książki. Zaprosiłam do współpracy jeszcze dwie osoby – pierwotnie moją koleżankę ze studiów, która specjalizuje się w architekturze tego okresu, czyli lat 60-tych i 70-tych, pisała, m. in. o utopiach architektonicznych okresu PRL, więc jest to jej obszar badań. Później dołączył do nas jeszcze jeden historyk sztuki, trochę młodszy, który też zajmuje się architekturą.
H.Z.: Zastanawiająca jest nazwa „Deska”. Skąd taki pomysł na nazwę?
Tak się chyba mówi, że są punktowce i deskowce (śmiech). Trochę kolokwialne, trochę architektoniczne nazwy.
H.Z.: Dlaczego właśnie sztuka modernizmu? Zainteresowanie sztuką, w szczególności tego okresu, nie jest zbyt popularne.
Myślę, że trend zainteresowania architekturą modernistyczną jest coraz silniejszy. Widać kolejne publikacje naukowe i popularnonaukowe dotyczące tego okresu. Także my wpisujemy się w pewien trend, jednak o samych „Misterach Architektury” powstało niewiele publikacji, a o tym budynku są tylko wzmianki. Nasza książka będzie pierwszym szerszym opracowaniem dotyczącym historii tego budynku i pierwszym opisem opracowanym z perspektywy mieszkańców.
H.Z.: Czy Twoim zdaniem Polacy mają „manię” komunizmu, że wszystko, co kojarzy się z tamtymi czasami musi być złe?
Myślę, że teraz już z pewnym dystansem opisuje się i opracowuje czasy PRL. Może moje pokolenie, nie pamiętając pewnych realiów życia w komunistycznej Polsce nie ma takich blokad i awersji. Jednak inicjując projekt spotkaliśmy się wręcz z pozytywnym odzewem ze strony starszych mieszkańców, którzy chwalili projektantów i rozwiązania architektoniczne naszego bloku, mimo że metraż lokali jest naprawdę niewielki. W tym kontekście na uwagę zasługuje fakt, że głównym inwestorem budowy było ówczesne Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych. Znajdowały się tu mieszkania dla osób pracujących w tym resorcie.
H.Z.: Czy wiesz coś o ówczesnym planie zagospodarowania przestrzennego?
Osiedle Kępa Potocka było zaplanowane jako pewne spójne założenie. Tuż obok bloku miało powstać przedszkole. W jednym z planów są nawet odkryte baseny i kawiarnia z bardzo ciekawym, supernowoczesnym dachem łupinowym. Jako jedyna z tego planu powstała pralnia, obecnie oferująca usługi komercyjne. Moi rozmówcy mieli wiele pomysłów na temat zagospodarowania przestrzennego okolicy. W tym kontekście można wspomnieć o zorganizowanym sprzeciwie mieszkańców wobec budowy Mostu Krasińskiego i wysokiego budynku, który miał powstać na skwerze przed „Deską”.
H.Z.: Tak, protest był bardzo odczuwalny, także dla reszty Żoliborza. Aktywność mieszkańców okazała się skuteczna, bo do budowy mostu nie doszło. Myślę, że jest to pozytywny przykład aktywności lokalnej i tym akcentem chciałbym zakończyć nasz wywiad. Dziękuję za spotkanie i życzę owocnej pracy przy tworzeniu publikacji. Oczywiście zachęcamy wszystkich czytelników Wilsoniaka do lektury książki o Misterze Warszawy.
Również dziękuję i zapraszam na spotkania promocyjne, które odbędą się 13.12.2019 w pawilonie architektury Zodiak, 16.12.2019 w klubie osiedlowym Promyk i 17.12.2019 w Czytelni pod sowami.
Rozmawiał Hubert Zarzycki
Ilustracja Dominika Hoyle