To jest wojna!

Żoliborskie fora płoną, nienawiść, pogróżki, darcie szat. Dawno już nie było takiej awantury w dzielnicy. A temat jest powszechnie już znany – uporządkowanie parkowania w dzielnicy.

   Ten szczególny rok kończy się nam dzielnicową wojną o parkowanie samochodów. Jako mieszkaniec Pięknego Brzegu, fan motoryzacji, i zawodowy kierowca który większość dnia jeździ po ulicach Warszawy, mam swój pogląd na wprowadzenie SPPN na Żoliborzu.

   I, co pewne niektórych rozsierdzi, jestem zwolennikiem wprowadzenia tej strefy, wzorem innych dzielnic, także i w naszym kawałku miasta. Od dłuższego czasu czekam na ucywilizowanie parkowania.
   Stolica od dawna żyje trochę pod dyktando kierowców. Wielu żartuje że w Ratuszu rządzi „święta przepustowość”, większość inwestycji miejskich dalej jest realizowana pod kątem zadowolenia kierowców kosztem pozostałych korzystających z infrastruktury drogowej.

Niestety, ale kierowcy przejęli władzę w kraju i nie wygląda to dobrze.

   Wystarczy przejść się po Żoliborskich ulicach, by zauważyć ogrom samochodowej patologii. Samochody wdzierają się dosłownie wszędzie, kierowcy nie baczą na znaki czy przepisy – podstawową zasadą stało się: mam samochód, mogę parkować gdzie popadnie.

Drugim problemem jest oczywiście ilość miejsc parkingowych. I tu znów rzeczywistość jest okrutna. Miasto nie jest z gumy, przestrzeń jest bardzo cenna, a starsze części dzielnicy nie były budowane żeby pomieścić każde auto które się pojawi.
   I dlatego oczekuję, że SPPN zlikwiduje patologie, które przez lata narastały. Parkowanie w miejscach niedozwolonych, zastawianie chodników, zasłanianie przejść dla pieszych, stwarzanie zagrożenia na ulicach, niszczenie zieleni. To wszystko nie są jakieś wydumane problemy, tylko widoki na jakie możemy się natknąć przy każdym spacerze po naszych ulicach.

    Mam też nadzieję, że poprzez wprowadzenie opłat za parkowanie oraz abonamentów, część mieszkańców zrozumie jak cenna jest przestrzeń miejska i że posiadanie samochodu w centrum miasta wiąże się z ponoszeniem kosztów. Tak to wygląda już w większości dużych, europejskich miast, i tak będzie wyglądało i u nas.
   Przerażają mnie niestety pomysły jakie spotykam na żoliborskich forach, że trzeba zieleń zamieniać na parkingi.  W dobie szybko postępujących zmian klimatycznych, brzmi to jak nieśmieszny żart. Albo żeby miasto budowało wielopoziomowe garaże. Niestety bez wskazania gdzie takie parkingi zbudować, z jakich środków oraz kto poniesie koszt utrzymania takich miejsc.

    Niestety, czas się pogodzić z tym, że po zachłyśnięciu się przez Polaków ogólnodostępną motoryzacją, teraz przychodzi moment na ochłonięcie i zmierzenie się z realnymi problemami – ograniczoną przestrzenią na infrastrukturę, kwestiami środowiskowymi oraz bezpieczeństwem ruchu drogowego.

    Liczę też na to, że w niedługim czasie SPPN obejmie większość miasta, a samo centrum zostanie objęte dodatkową opłatą wjazdową. Oczywiście Ratusz musi pamiętać o szybkiej rozbudowie transportu miejskiego i alternatywnych sposobach przemieszczania się.

   Czas więc spuścić z tonu w tej wojnie o „święte prawo do darmowego parkowania”, spokojnie pomyśleć o najbliższej przyszłości i nadchodzących zmianach. Są one po prostu nieuniknione i bardzo potrzebne, by Warszawa znów była miastem dla ludzi a nie dla samochodów.

Bartłomiej Michalski
Ilustracja Marysia Lisicka

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *