Telefony są nieodłącznym elementem naszego życia. Wystarczy zwrócić uwagę na ludzi jadących metrem. Ponad połowa pasażerów umila sobie podróż, korzystając z telefonu. Smartfony w wielu sytuacjach są wybawieniem – szybki dostęp do niezbędnych informacji, możliwość uwiecznienia wspaniałego momentu, elektroniczny notatnik, przenośne biuro. Jednak czy wielofunkcyjność telefonów nie jest jednym z największych zagrożeń, jakie sami na siebie sprowadzamy?
Pierwszy telefon stworzony przez Alexandra Grahama Bella w 1876 roku miał służyć osobom głuchym. Bell, nauczyciel głuchych w Stanach Zjednoczonych wpadł na pomysł elektrycznej maszyny mowy. Kilka dni później za pomocą słuchawki powiedział do swojego asystenta siedzącego w drugim pokoju, słynne słowa: „Panie Watson, proszę tu przyjść, potrzebuję pana”. Bell chciał, żeby każdy, nawet najbiedniejszy miał możliwość komunikacji i podtrzymywania relacji z innymi. Dziś ponad 93% Polaków korzysta z telefonu komórkowego. Czy szkocki wynalazca byłby zadowolony z tego faktu? Wydawać by się mogło, że jego zamiary zostały spełnione – we współczesnym świecie telefon ma każdy.
Moja znajoma powiedziała mi kiedyś, że może zapomnieć zabrać z domu dowolnej rzeczy, ale nigdy telefonu, bo „bez telefonu to jak bez ręki”. Właśnie tak jest. Niestety, coraz częściej można zaobserwować, że telefon zamiast łączyć – dzieli. Wróćmy do sytuacji przedstawionej na samym początku. Jedziemy do pracy, szkoły, na uczelnię, na zakupy. Któż z nas nie wyciągnął telefonu dla „zabicia czasu”? Przyznaję się, ja także. Jednak ostatnio, gdy wsiadałam do tramwaju, widok, który zobaczyłam, skłonił mnie do głębszej refleksji. Praktycznie każda osoba, która w tym czasie znajdowała się w środku korzystała ze smartfonu. Starsi, młodsi, chłopak czy dziewczyna. Każdy. Co więcej, coraz częściej zauważam, że niektórzy, zwłaszcza młodsi wolą dokończyć poziom w grze, niż trzymać się poręczy. Inna sytuacja, która ostatnio miała miejsce: czekam na autobus, gdy dwie dziewczynki (około 10 lat) idą razem do szkoły przy samym krawężniku, patrząc na ekrany swoich telefonów. Nie rozmawiały ze sobą, a co gorsze, nie patrzyły na drogę.
Badania przeprowadzone przez znaną sieć komórkową T-Mobile wykazały, że także w kontaktach z ukochaną osobą telefon nie ma sobie równych. 1/4 respondentów przyznaje, że korzysta z telefonu komórkowego, będąc w łóżku z partnerem. Aż 55% ankietowanych odpowiedziała, że czuje się ignorowana przez swoją drugą połówkę, 40% uważa, że ukochana osoba spędza za dużo czasu z telefonem, a 38% stwierdziła, że korzystanie ze smartfonu wpływa negatywnie na ich relacje intymne. Czy o takie relacje chodziło Bellowi? Z pewnością nie.
Dziś coraz trudniej o spontaniczność, także wśród młodych ludzi. Lepiej porozmawiać przez Internet niż spotkać się na mieście. A co, jeśli do takiego spotkania już dojdzie? Często można zobaczyć grupę przyjaciół, każdy wpatrzony w swój iPhone. Bo trzeba sprawdzić, co tam w trawie piszczy, bo trzeba zrobić zdjęcie i wstawić je na Instagram, bo, bo, bo… Zamiast łączyć, telefon nas rozłącza. Możemy mieć wielu znajomych na Facebooku, ale dalej odczuwać samotność.
Co gorsze, nadmierne korzystanie z telefonów wpływa nie tylko na nasze relacje z innymi, ma również wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Choć przeprowadzone przez duńskich naukowców badania na temat powiązania chorób nowotworowych, w tym guza mózgu z korzystaniem telefonów komórkowych zostały skrytykowane przede wszystkim za brak twardych dowodów to jednak smartfony wpływają między innymi na jakość snu. Jedne z badań wykazały, że osoby, które częściej i dłużej korzystają z telefonów przed snem, potrzebują więcej czasu, żeby zasnąć, a ich sen jest gorszy. Amerykańscy badacze wykazali, że niebieskie światło hamuje wytwarzanie melatoniny, która wpływa na naszą senność. W ciągu dnia poziom tej substancji w organizmie jest niski, dopiero wieczorem wzrasta. Korzystanie z telefonu zwłaszcza wieczorem, zaburza cykl snu. Z kolei brak odpowiedniej ilości snu zaburza nasze codzienne funkcjonowanie i może doprowadzić do poważnych chorób, takich jak depresja, otyłość czy problemy z krążeniem. Sztuczne światło wytwarzane przez ekrany naszych telefonów naraża nas także na kłopoty z ostrością widzenia, a z czasem prowadzi do krótkowzroczności.
Pozycja, w jakiej najczęściej korzystamy z telefonów ma ogromne konsekwencje dla naszej postawy. Nacisk, jakiemu poddajemy nasz kręgosłup w tej pozycji wynosi około 20 kilogramów. Wystarczy kilka godzin dziennie, aby nabawić się bólów karku oraz ramion, a z czasem poważnych problemów z kręgosłupem.
Elektronika wpływa także na naszą koncentrację. Od 2000 roku nasz poziom skupienia spadł o połowę. Raport Microsoft wykazał, że gdy się nudzimy to najchętniej wyciągamy telefon (przykład ze środków komunikacji miejskiej). Przez nieustannie zmieniające się obrazy nie jesteśmy w stanie skupić uwagi na jednej rzeczy dłużej niż na 8 sekund. Wpływa to negatywnie na nasze ciało, ponieważ neurony nie są w stanie tak szybko przekazywać zmieniających się bodźców. Dostarczanie tak wielu impulsów powoduje, że nasz mózg nie jest w stanie w pełni skupić się na zadaniu, jest mniej produktywny i ma problemy z pamięcią. Badania przeprowadzone przez naukowców z Sapporo na japońskich studentach wykazały, że już sama obecność telefonu zaburza efektywność naszej pracy. To między innymi dlatego w wielu szkołach stosuje się zakaz korzystania ze smartfonów, a także prowadzi się próby zachęcające dzieci do rozmowy z rówieśnikami, a nie pisania SMS-ów czy wiadomości na Messengerze.
Pokolenie iGen, czyli dzieci urodzone po 2000 roku, to pokolenie, które jest wręcz przyklejone do telefonów i tabletów. Cyberdzieci nie są w stanie wyobrazić sobie życia bez elektroniki. Według badań przeprowadzonych w 2015 roku przez Fundację Dzieci Niczyje ponad 40% dwulatków już korzysta z tabletów bądź smartfonów. Smartfon stał się „smoczkiem XXI wieku”, jest elementem, który ma odwrócić uwagę dziecka, zająć je czymś, spowodować, że choć na chwilę przestanie płakać. Bardzo często rodzice korzystają z telefonów jako elementu nagrody, przez co staje się on skarbem dla dziecka. Maluchy, które tak często spędzają czas przed elektroniką mają problem z emocjami, relacjami z rówieśnikami, koncentracją oraz kreatywnością.
Nadmierne korzystanie z telefonu wpływa także na analityczne myślenie oraz wydłuża czas reakcji. W 2019 roku co czwarty wypadek samochodowy na polskich drogach był pośrednio spowodowany telefonem komórkowym. Kierowcy korzystający ze smartfonów mają spowolnioną o kilkadziesiąt sekund reakcję. Winą należy obarczyć także pieszych, którzy wpatrzeni w ekrany, wchodzą nieumyślnie na jezdnię bądź tory.
Jednym z najgorszych skutków korzystania z telefonów jest uzależnienie. Im więcej opcji ma nasz telefon, tym łatwiej się od niego uzależnić. Powiedzmy sobie szczerze, dzisiejsze telefony mają wszystko, czego nam potrzeba. Granica między nałogiem a normalnym funkcjonowaniem jest bardzo cienka. Powinniśmy dokładnie się zastanowić, jeśli nie możemy rozstać się z telefonem, jeśli sprawdzamy średnio co 15 minut powiadomienia, mimo że nie czekamy na ważną wiadomość. Także wtedy, gdy przed snem, jak i tuż po przebudzeniu pierwsze, co robimy to sięgamy po telefon. Efektem uzależnienia jest samotność, problemy ze snem, odżywianiem, utrata zainteresowań, spadek koncentracji, zaburzenia nastrojów i nadszarpnięte relacje z bliskimi.
Oczywiście to tylko jedna strona medalu, telefony mają wiele zalet. Ważne jest jednak zachowanie umiaru w korzystaniu z elektroniki.
Olga Lewandowska
Ilustracje Dominika Hoyle