Powązki dawniej i dziś

Współcześnie Powązki kojarzą się przede wszystkim z kompleksem cmentarnym. Jednak w czasach stanisławowskich Powązki były przepięknym folwarkiem rodziny Czartoryskich, w którym często gościł król.

Rezydencja jednego z najbardziej znanych rodów w historii Polski składała się z romantycznego parku przypominającym te z angielskich posiadłości, a także z kilku budynków. Dookoła płynął strumień Rudawki. Historia nie była jednak zbyt łaskawa dla tego pięknego miejsca. Pod koniec XVIII wieku w trakcie insurekcji kościuszkowskiej obiekt został zniszczony i dziś nie możemy podziwiać tego wspaniałego kompleksu, który przyciągał najwybitniejszych swojej epoki.

Oświeceniowi poeci z nurtu sentymentalnego lubowali się w Powązkach. Była to ich oaza, ich przystań. Stanisław Trembecki w swoim utworze tak opisuje to miejsce:

Tu piękny świat przybywa na witanie wiosny,

A kto smutny przyjechał, powraca radosny.

Park zachwycał nie bez powodu. Powązki swą pięknością, a zwłaszcza naturalnością, odpowiadały zachodnim ideałom poetów sentymentalnych. Zaaranżowany głównie przez Efraima Schroegera kompleks, został utrzymany w stylu anielskim, zachęcał i wabił największe osobistości tamtego okresu. Całość przypominała wiejskie drewniane chaty pokryte strzechą, które idealnie łączyły się z elementami typowymi dla romantycznej wizji angielskich ogrodów – ruinami, łukami, filarami w stylu antycznym i płynącą Rudawką w tle. Nie brakowało tam także takich budynków jak folwark, młyn czy oranżeria. Pewien matematyk, Johan Bernoulli, który miał przyjemność przebywania w ogrodzie, określił go “małą wsią”. W 1796 roku Czartoryscy sprzedali posiadłość. Później założono tam browar, a obiekt służył funkcjom towarzyskim. Obecnie nie istnieje.

Z Powązkami z dawnych lat wiąże się wiele historii. Otóż, 4 listopada 1771 roku Stanisław August Poniatowski został uprowadzony przez konfederatów barskich, którzy nie zgadzali się z jego polityką. Króla jednak pozostawiono tylko z jednym porywaczem. Poniatowskiemu udało się namówić Jana Kuźma, obiecując nagrodę, i dzięki temu został uwolniony. Cała rozmowa z porywaczem odbywała się niedaleko Powązek, a tego dnia przypadał dzień św. Karola Bolemeusza. I właśnie dlatego ów święty został patronem pobliskiego kościoła, zbudowanego w stylu klasycystycznym.

Z kolei teren Starych Powązek podarowała rodzina Szymanowskich w XVIII wieku.  Nie wiadomo jednak, co kierowało ich decyzją. Nieoficjalnie mówi się, że mogło być to podyktowane niechęcią do Czartoryskich, jednak jest to mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę odległość jaka dzieli tereny przeznaczone na cmentarz od romantycznego ogrodu rodziny Czartoryskich. O przeznaczeniu tych gruntów pod nekropolię przemawiał też fakt, że znajdowały się daleko od miasta. W dawnych czasach cmentarzyska tworzono w odległych miejscach ze względów higienicznych. W czasie II wojny światowej znajdował się tu skład broni Armii Krajowej.

„Gdzie rzucisz okiem, wszędzie staranność – czy to około małych mogiłek dzieci, co je ręka matki i ojca przystroiła w kwiaty, czy to około krzyżów i grobowców pod cieniem drzew, na których zawieszono lub u stóp złożono wieńce zawsze świeże, wymowne godła miłości rodzinnej, albo pamięci przyjaźni”.

Poprzednie pokolenia uwielbiały ten romantyczny nastrój panujący na cmentarzu, co doskonale oddaje powyższy cytat. Kazimierz Wóycicki zwraca uwagę na dbałość o każdy detal, która symbolizuje niegasnącą pamięć o bliskich. Słowa polskiego literata są dalej żywe. Także dziś urzeka nas sztuka Cmentarza Powązkowskiego. Rzeźby, grobowce, roślinność, która jest wtłoczona w krajobraz, która idealnie się komponuje w architekturę cmentarza. Harmonijność, współistnienie przyrody i sztuki tworzy ideał, boski obraz, który w otoczeniu grobów, zyskuje nowy, dużo głębszy wymiar.

Wyjątkowości tego miejsca, poza walorem estetycznym, nadaje także aspekt patriotyczny, narodowościowy. Nie bez powodu nazywany jest nekropolią narodową obok Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie, Cmentarza na Rossie w Wilnie oraz Cmentarza Rakowickiego w Krakowie. To tu zostali pochowani “wielcy Polacy” z różnych kręgów działalności – pisarze Bolesław Prus, noblista Władysław Reymont, Bolesław Leśmian; naukowcy i publicyści – Hugo Kołłątaj, Bogusław Kaczyński, Jan Nowak-Jeziorański, Wojciech Młynarski, Bohdan Tomaszewski, artyści – Gustaw Holoubek, Agnieszka Osiecka, Kalina Jędrusik, Jan Kiepura, Krzysztof Kieślowski, Czesław Niemen i wielu, wielu innych. Współcześnie na cmentarzu znajduje się ok. 75 tys. grobów. Obszar był wielokrotnie powiększany i dziś zajmuje powierzchnię około 44 hektarów. Charakterystyczną cechą cmentarza jest jego wielowyznaniowość.

Niezwykle urzekająca jest także historia zakazanej miłości. Maria Wisnowska, ówczesna niezwykle znana aktorka, zakochała się z wzajemnością z oficerem pułku rosyjskiej kawalerii Aleksandrem Bartieniewem. Spotykali się wielokrotnie potajemnie, aż w czasie ich ostatniego spotkania, podczas którego zażywali opium, Wisnowska wpadła na pomysł, żeby wzajemnie się zabili. Bartieniew wymierzył w aktorkę rewolwerem. Sam jednak nie zdołał popełnić samobójstwa. Oficer został skazany na degradację i zesłano go w głąb Rosji. Wyrok jednak odwołał car Mikołaj II. Maria Wisnowska została pochowana na Powązkach. W późniejszych latach w okolicach grobowca aktorki częstokroć widywano starszego mężczyznę, który zostawiał kwiaty. Po latach okazało się, że tym mężczyzną był kochanek Wisnowskiej.

Listopad jest miesiącem melancholii, refleksji, zadumy. Wszakże rozpoczyna się od święta Zmarłych, w którym oddajemy cześć i pamięć swoim najbliższym. Jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, będzie miał okazję być wtedy na Powązkach, zachęcamy do spaceru wzdłuż alej i zwrócenia uwagę na estetykę Powązek. Co roku w czasie tych świąt na Powązkach zbierane są pieniądze, które mają umożliwić konserwację i ochronę zabytkowych grobów, aby przyszłe pokolenia mogły podziwiać piękno i wyjątkowość tego miejsca.

Olga Lewandowska

Ilustracje: Domminika Hoyle

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *