Jednym z głównych tematów dyskutowanych na Żoliborzu jest sprawa zieleni. Wielu mieszkańców ma się za ekspertów w tej dziedzinie. Co drugi żoliborzanin, w kwestii tematów przyrodniczych, gotów jest iść w bój za jedynym słusznym rozwiązaniem – swoim oczywiście. Tymczasem kwestia zarządzania zielenią jest wielopoziomowa, wielowątkowa i wielowektorowa, a w każdym razie wcale nieoczywista.
Fenomen Tomasza Niewczasa
Tomasz Niewczas to osoba, która dla wielu mieszkańców stała się autorytetem w kwestii pielęgnacji zieleni. Jeszcze zanim został urzędnikiem odpowiedzialnym za tereny zielone zarządzane przez miasto stołeczne Warszawa, prowadził blog ZielonyŻoliborz, na łamach którego starał się oddziaływać na instytucje i opinie mieszkańców. Obecnie jego strona jest obserwowana przez blisko 3500 osób, a autor zyskał miano „żoliborskiego ogrodnika” – urzędnika odpowiedzialnego za miejską zieleń. Przypominamy, że prezentował on też swoje poglądy na łamach „Wilsoniaka” (Ku przestrodze nr 9/2017).
Tomasz Niewczas wykorzystuje prowadzony przez siebie profil do edukowania mieszkańców na temat sposobów i form dbałości o zieleń. Dbałość ta musi czasem oznaczać wycinki, a te są kontrowersyjne, ponieważ zawsze znajdzie się osoba, która dane drzewo uważa za skarb. Emocje bywają na tyle duże, że część osób deklaruje przypinanie się łańcuchem przy wycinkach. Trzeba mieć nie lada odwagę i dużą wiedzę, by konieczne wycinki doprowadzić do skutku. Trzeba cieszyć się ogromnym autorytetem, by skutecznie przekonywać społeczność, do tego że warto wprowadzać „dzikość” do miast – zostawiać fragmenty drzew, zaprzestać koszenia trawy i stopniowo przywracać naturalny ekosystem.
Lata zaniedbania
Strach przed wycinkami, niezrozumieniem ze strony mieszkańców oraz nieodpowiednia pielęgnacja doprowadziły żoliborski drzewostan do stanu często zagrażającego przechodniom. „Upadki” konarów miały miejsce m.in. na pl. Wilsona, czy przy ul. Rydygiera. Powstrzymywanie się od niemile widzianych wycinek i długotrwały brak wymiany nasadzeń stworzyły sytuację, w której obecnie konieczna jest szybka wymiana drzewostanu. Działania te są nieuniknione, ale oczywistym jest, że pogodzenie się z wycinką drzewa, którego wzrost obserwowaliśmy od dzieciństwa, może być trudne. Zwłaszcza, gdy słyszy się o wycince 50 czy 60 drzew naraz.
Rozbicie dzielnicowe
Spacerujemy po zielonym Żoliborzu. Najpierw idziemy ruchliwą ulicą, potem parkiem a następnie małą uliczką wzdłuż domków jednorodzinnych lub ogrodzonego osiedla. Okazuje się, że mijana przez nas zieleń zarządzana jest przez kilka podmiotów. Należą do nich: urząd dzielnicy, urząd miasta, biuro miasta, spółdzielnie, osoby prywatne i wspólnoty mieszkaniowe. Choć przyroda jest jedna i obce są jej nawet granice międzypaństwowe, ten względnie niewielki skrawek ziemi jakim jest Żoliborz jest gospodarowany przez różnych zarządców, często o różnych poglądach na jego pielęgnację. Takie rozdrobnienie może powodować pewne niekorzystne konsekwencje, dlatego w najbliższej przyszłości warto rozważyć zorganizowanie dedykowanej konferencji w celu wypracowania spójnych działań z różnymi podmiotami.
Unifikacja standardów
– Mimo że, Urząd Dzielnicy Żoliborz zarządza proporcjonalnie niewielkimi terenami zielonymi, jako gospodarz zamierzamy w niedługim czasie zorganizować forum wymiany myśli o pielęgnacji zieleni, znajdującej się na terenie Żoliborza – zdradza nam wiceburmistrz Renata Kozłowska (PO), odpowiedzialna za żoliborskie środowisko. – Chcemy zaprosić przedstawicieli spółdzielni [podmioty te zarządzają około 65% dzielnicy – przyp. redakcji], większych wspólnot, urzędników z ZDM, Zarządu Zieleni oraz ekspertów i spróbować wypracować rozwiązania zapewniające kompleksowe spojrzenie na tę ważną kwestię. W końcu żoliborska przyroda jest naszym wspólnym dobrem.
Co po Niewczasie?
Każda epoka ma swój początek i koniec. Po dokonaniu ogromu pracy na rzecz najbliższej nam zieleni, nastanie kiedyś moment, gdy Tomasz Niewczas zakończy swoją działalność dla Żoliborza. Może warto w myśl zasady „mądry Polak przed szkodą”, wyjść z inicjatywą i zacząć pracować nad kolejnymi autorytetami w kwestii żoliborskiej zieleni, tak byśmy za kilka lat znowu nie musieli walczyć ze skutkami długotrwałej przerwy w kompleksowym myśleniu o zarządzaniu naszym najbliższym ekosystemem.
Anna Nosek
Ilustracja Dominika Hoyle