Kiedy świat robi sobie przerwę

To dość dziwny widok, gdy świat zatrzymuje się w miejscu i bierze wolne. Gdy nie ostrzega, nie daje czasu na przygotowanie się, opracowanie planu, ani przemyślenie sprawy. Świat z dnia na dzień robi sobie przerwę, a my czy chcemy, czy nie musimy się dostosować i koniec. Z jednej strony pojawia się zaniepokojenie, niepewność i strach, z drugiej strony natomiast delikatna ekscytacja i zaciekawienie. Dla jednych to dodatkowe krótkie wakacje albo długoterminowa praca zdalna, dla drugich tymczasem nieoczekiwane problemy finansowe. Dla niektórych nie zmienia się nic, dla innych właśnie zmienia się wszystko. A dla mnie? Dla mnie ta krótka chwila oddechu, do której wszyscy zostaliśmy zmuszeni jest kolejną lekcją i to od nas samych zależy, ile z niej wyciągniemy.

Patrzę na zdjęcia, które jakiś czas temu powiesiłam na tablicy korkowej naprzeciwko swojego łóżka. Widzę na nich mojego tatę, który siedzi na huśtawce i trzyma mnie na rękach, żebym nie spadła. Jest też fotografia mojego wujka, który ze szczerym uśmiechem przytula swojego wnuka. A potem przypominam sobie moment i uczucie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam swoją nową, ważącą zaledwie 3500 gramów bratanicę. Gdy patrzy się na tak małego człowieka, który urodził się niecałe 5 dni wcześniej świat też na chwilę zastyga. Siedzimy zazwyczaj wpatrzeni z uśmiechem na ustach w nowo narodzonego malucha i wyobrażamy sobie, ile życia jeszcze przed nim. Myślimy o wszystkich rzeczach, których będziemy chcieli go nauczyć, o wszystkich niesamowitych historiach, o których będziemy chcieli mu opowiedzieć i wszystkich ważnych miejscach, w które go zabierzemy. Kiedy człowiek waży zaledwie 3500 gramów jakoś łatwiej jest nam okazać mu uczucia, powiedzieć, że się go kocha i mówić do niego całe dnie, żeby spróbować wywołać na jego twarzy, wtedy jeszcze nieświadomy uśmiech.

Żyjemy w czasach, które uczą nas od najmłodszych lat, że to właśnie praca i dobrze zaplanowana kariera zawodowa jest tym, co pozwala nam osiągnąć prawdziwą satysfakcję z życia i spełnienie. Od dziecka czegoś się od nas oczekuje. Ucz się dobrze w szkole, bo nie dostaniesz się na studia. Idź na studia, bo nie znajdziesz żadnej pracy. Pracuj ciężko, bo nie będziesz mieć dużo pieniędzy. I tak bardzo skupiamy się na karierze zawodowej, że zapominamy o tym, co na początku życia każdego człowieka było najważniejsze – relacje z bliskimi. Kiedy dziecko w naszych oczach przestaje być już dzieckiem i staje się samodzielne, nagle zapominamy, jak okazywać mu uczucia. Jak powiedzieć, że się je kocha. W jaki sposób mówić, żeby wywołać na jego twarzy uśmiech. Rzeczy, o których piszę wydają się banalne, ale dla niektórych są nieosiągalne. Więcej jesteśmy w stanie powiedzieć o życiu swoich kolegów z pracy niż ludzi, z którymi dzielimy mieszkanie.

Ten czas, w którym świat zatrzymuje się w miejscu i robi sobie wolne jest dla mnie lekcją, która może chce nam coś pokazać. W chwili, gdy praca, która wydawała się tak silnie zbudowanym fundamentem, dla wielu osób staje się jedynie domkiem z kart, który można zdmuchnąć w jednej sekundzie. Okazuje się, że wszystko to, co bardzo często zabiera nam cenne chwile z rodziną jest nietrwałe i może zniknąć. A wraz z tym uderza nas fakt, że ludzie, których najbardziej kochamy stają się jednocześnie najbardziej obcymi.

To dość dziwny widok, gdy świat zatrzymuje się w miejscu i bierze wolne, ale trzeba zaakceptować te sytuację i to, że nie mamy na nią wpływu. A skoro dostaliśmy szansę na chwilę oddechu, to może warto wykorzystać ten czas, żeby skupić się na tym, co ważne, a o czym na co dzień zapominamy przez natłok obowiązków. Sprawdźmy, czy nadal umiemy ze sobą rozmawiać. Zobaczmy, czy wciąż wiemy, jak okazywać wobec siebie uczucia i powiedzieć sobie kocham. Czy dalej potrafimy mówić do siebie tak, żeby wywołać na swoich twarzach uśmiech. Jeśli odpowiedź brzmi tak – to super! A jeśli nie – to właśnie mamy moment na to, żeby poznać siebie od nowa. Ja w tej przerwie odnajduję chwilę dla siebie i swoich bliskich.

A Ty, po co się zatrzymasz?

Martyna Pacholak

Ilustracja Dominika Hoyle

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *