Remont ulicy Rydygiera. Temat ten już od paru lat elektryzuje mieszkańców nowej części dzielnicy. Najpierw były projekty i ich oprotestowywanie, potem zmiany, konsultacje, walka o drzewa, a w końcu realizacja remontu.
I ta realizacja emocjonuje równie mocno, jak sama walka o remont. Wygląda na to, że dzielnica niezbyt sobie radzi, z tą największą realizacją drogową od lat.
Okazało się, że sam projekt jest dyskusyjny. To „dziecko” poprzedniego Zarządu Dzielnicy, jednak obecny – zrobił niewiele więcej by naprawić błędy projektowe. Do tego doszła koszmarna realizacja, która była szeroko opisywana w mediach społecznościowych. Mieszkańcy, lokalni działacze i część radnych wytykała poważne błędy wykonania. Skala niedoróbek i mankamentów, które opisywano, była naprawdę duża.
Momentami, patrząc na postęp prac, miało się wrażenie że nikt nad tym wszystkim nie panuje, że brak tu nadzoru inwestorskiego.
Ulica właściwie w dalszym ciągu jest niedokończona. Mamy rozgrzebany fragment chodnika i ścieżki rowerowej, bo nikt nie dopilnował, aby realizacja przez dewelopera tego fragmentu zbiegła się w czasie z oddaniem prac przez dzielnicę. Mamy, a raczej nie mamy, autobus który nie może wrócić na swoją stałą trasę. Okazało się, że część drzew, który mogły zostać ocalone przy tym remoncie, trzeba wyciąć, gdyż podczas prac zostały uszkodzone.
Patrząc na całość inwestycji i obecny stan nie wygląda to najlepiej.
Do tego dochodzi skrzyżowanie z, będącą w fatalnym stanie, ulicą Przasnyską, które nie wiadomo kiedy będzie wyremontowane.
Żeby jeszcze dorzucić kamyczek do możliwości realizacyjnych naszego Urzędu Dzielnicy, to fragment nowo wybudowanej ulicy Rydygiera, daleki jest od ideału. Co prawda, fragment ten był wybudowany przez dewelopera przy nowym osiedlu między Przasnyską a Powązkowską, ale ktoś w końcu ten projekt zatwierdzał.
A co dostaliśmy? Szeroką ulicę zachęcającą do szybkiej jazdy, ścieżkę rowerową usytuowaną po złej stronie ulicy, wątpliwej jakości zieleń. Do tego układ przejść i chodników przy skrzyżowaniach z Powązkowską i Przasnyską, woła o pomstę do nieba. Naprawdę, trzeba było dużo złej woli, żeby zrobić tyle błędów na tak krótkim odcinku. Pewnie znów, projekt był dzieckiem poprzedniego zarządu, ale obecny hucznie otwierał tego drogowego potworka.
I teraz dochodzimy do meritum. Mieszkańcy dzielnicy czekają na parę innych, dzielnicowych remontów dróg. Czeka od lat Śmiała, i pewnie szybko się prace nie rozpoczną. Czeka Kaniowska. Czeka parę innych ulicy.
Pytanie tylko, czy patrząc na to jak radzi sobie dzielnica z takimi inwestycjami, możemy być optymistami, myśląc o kolejnych remontach drogowych.
Oby ktoś w Urzędzie Dzielnicy wyciągnął wnioski z tego co się dzieje na Rydygiera. Ulica Jędrusik cały czas jest poprawiana, bo tu też ktoś zaaprobował nieudany projekt. Czy jednak potrzeba działań mieszkańców, Budżetu Obywatelskiego i petycji, by wykonać dobrze budowę czy remont ulicy?
Bartłomiej Michalski
Ilustracja Marysia Lisicka