Chyba każdy z nas miał z nią do czynienia – jest znana od wieków, należy do najważniejszych produktów w handlu światowym, a od paru lat przebojem zdobywa Polskę i oczywiście naszą dzielnicę. Mowa o kawie.
Kawa to napój, który przez wieki był znany i lubiany w wyższych warstwach społeczeństwa i stopniowo trafiał pod strzechy. XX wiek to bez wątpienia wiek popularyzacji kawy. Stała się dostępna wszędzie i coraz bardziej ewoluowała. Pojawiła się kawa instant, pojawiły się napoje na bazie kawy – rozmaite wariacje.
U nas kawa przez wiele lat kojarzyła się z pytaniem – sypana czy rozpuszczalna? Na szczęście te czasy przechodzą do lamusa i nastaje rozkwit kawiarni w Polsce.
Ostatnie lata w naszym kraju to prawdziwa eksplozja kultury kawowej. Miejsca, w których możemy się napić kawy pojawiają się wszędzie. „Mała czarna” z ekspresu stała się normą i zaczęliśmy gustować w produktach wysokiej jakości.
Jako wielbiciel kawy, a także barista amator cieszy mnie bardzo ta sytuacja. Podróżując po Europie zauważam, że w kwestii kawy naprawdę nie mamy się czego wstydzić – mamy świetne kawiarnie, polscy bariści regularnie zdobywają trofea na konkursach, a palarnie kawy (tak, w Polsce wypala się znakomitą kawę) stoją na wysokim poziomie.
Obecnie w świecie kawy ma miejsce zjawisko tak zwanej „trzeciej fali”. To określenie okresu w trendach kawowych od czasu jej popularyzacji. „Trzecia fala” oznacza, że w obecnych czasach bardzo dużą uwagę zwracamy na to, co pijemy. Liczy się skąd pochodzi ziarno, metoda jego parzenia, a także to kto wypalał ziarno. Kawa wysokiej jakości i kawiarnie speciality to obecnie główny trend na rynku kawy.
No dobrze, a gdzie tu Żoliborz? Otóż Żoliborz jest świetnym miejscem na kawę. Wychodząc na spacer, czy biegnąc do pracy mijamy wiele kawiarni i miejsc, gdzie leje się czarny napój. Mamy kawiarnie z klasycznymi ekspresami, ale też miejsca, w których bariści stosują alternatywne metody parzenia. Pojawiają się coraz częściej takie „magiczne” nazwy jak chemex, cold brew, aeropress, cupping. Wrócił lokal Havana, jest znane w całej Warszawie Secret Life Cafe, są Sady Cafe czy Fawory, a na Zatrasiu malutki Kawowiec. Tych miejsc jest więcej, a ja zachęcam do kawowych wędrówek i znalezienia własnych ulubieńców.
Na Żoliborzu nie ma za to kawiarni sieciowych. Nie zawitały one do naszej dzielnicy, pozostawiając miejsce dla lokalnych inicjatyw. Może to i dobrze, bo kawa to napój, który sprzyja rozmowie, zacieśnianiu więzi, poznawaniu się. Dobrze jest spotkać się z sąsiadami i znajomymi, a przy okazji wymienić się spostrzeżeniami na temat zawartości naszych filiżanek.
Dlatego pisząc ten tekst, popijając przelew z Gwatemali, zachęcam abyście spróbowali kawy w jednej czy drugiej kawiarni, porozmawiali z baristami, otworzyli się na nowe smaki. Napój ten potrafi być zaskakujący i przekonać do siebie nawet osoby, które do tej pory za nim nie przepadały.
Bartek Michalski
Illustracja: Dominika Hoyle
One thought on “Czarne złoto z filiżanki”